środa, 31 grudnia 2014

W końcu myję Wam głowę!

     Ostatni dzień roku 2014. Roku, który w 7/12 mogę określić jako zmarnowany. Czas, podczas którego wielomiesięczne wakacje pozbawione ćwiczeń przyczyniły się do tego, iż po hucznych obchodach urodzin (patrzajta w notkę poprzednią), jak po gigancie, kręgosłup dopiero po miesiącu wędrówek po bezkresach organizmu wrócił na swoje miejsce, by ponownie spotkać się mniej więcej w osi ciała. Lazy bones.


Ślepo słuchając zaleceń lekarza okulisty osiągnęłam taki oto status quo:

-waga poszybowała w górę (a waga łazienkowa zamieniła się w szklany granulat),
-sprawność, jak dojrzała klapsa, klapnęła w dół,
-męty w oczach, jak były, tak są, mimo zażywanych leków,
-bóle i stetryczenie się zwiększyły,
-morale skarlało,
-libido, jak to libido.

W roku 2015 i kolejnych postanawiam więc słuchać swojego organizmu nieco roztropniej, by nie doprowadzać go do tego, do czego doprowadziłam w za chwilę już minionym. Organizm bowiem łkał: zróbmy wspólnie coś miłego, powyginajmy swe odnóża, gibajmy się! A wyprany mózg, miejscami nawet doprowadzony przez okulistkę do dziewiczego stanu tabula rasa (muszę zerknąć, czy aby nie byłam u okultystki), w te słowa: ty organizmie rozpasany! Basta! Ruch i zadyszka szkodzą nam na wzrok! Żadnych wysiłków, żadnych wygibasów, żadnych napiętych żyłek! Albowiem możemy oślepnąć w każdym momencie! 
 
Tyle, jeśli chodzi o noworoczne postanowienia. Lepiej mało, a realnie.

Jako, że nie lubię wchodzić w Nowy Rok z ciągnącym się za sobą ogonem niespełnionych obietnic, właśnie teraz nadgonię to, co goniłam przez ostatnie miesiące. Obiecany post higieniczny. Tadam.

     W życiu każdego człowieka przychodzi taki dzień, że trzeba umyć włosie.  A w życiu kobiety, które, jak wiemy, sterowane jest wieloma cyklami, te dni przypadają nawet częściej. O, na przykład w Nowy Rok będziecie zmywać brokat i wyczesywać tłuczone szkło i igliwie. Usiądźcie więc wygodnie, strząśnijcie popiół z opalonych rzęs i posłuchajcie gawędy:

     Pamiętam te frywolne czasy, gdy myłam włosy rano, wkładając po prostu głowę do umywalki i to, tu zaskoczenie, bez dekapitacji. Ot, skłon, myju, myju, wyprost i wio.


Jeśli macie na zbyciu trzy kwadranse, to zerknijcie w poniższy link. Dziewczyna myje włosy. Ot, nic nadzwyczajnego. Ale to tylko pozory. Jeszcze nigdy, przenigdy nie widziałam, by ktoś zużywał butelkę szamponu i kilka innych na jedno posiedzenie. I na bogów, tygodniowo robi się z tego mycia kilka godzin wiszenia do dołu głową! Moj rekord długości mycia głowy to jakieś 3 minuty. Fakt, nie mam tak bujnego owłosienia jak ta dziewoja.


I pamiętać trzeba, by sięgnąć po odpowiedni szampon!


Tu od razu przychodzi mi na myśl rysunek Newy z newarysuje.blogspot.com i mój, jakże będący na czasie, tekst:


Wielka pupę mam i basta-
zamyśliła się niewiasta.
Wpadł jej pomysł wielkiej wagi:
dla półdupków przeciwwagi
pchać trza misę- pomyślała
zgięta wpół- i tak została.
Stąd moralik dziś wypływa-
jeśli chcesz pozostać żywa
nie pochylaj się nad misą,
bo, nie dość, że cycki wiszą,
to ponadto w takim stanie
rój dochtorów cię zastanie.
No a wtedy - rzecz wiadoma.
śmiech na sali- TAAAAAKA żona!
- Panie , ona w pałąk zgięta
jest na co dzień, czy od święta?
- W sumie niech już tak zostanie
będzie robić tu za ławę.
- A w pośladkach okrąglutkich
może być stojak na wódki.
Z baby to pożytek zawsze
póki żyje i nie zgaśnie!

Czyż nie miałam prawidłowych skojarzeń? Proszę nie regulować odbiorników! Nie wciskać kombinacji ctrl z minusem!  Mój tyłek naprawdę po Świętach jest taki wielki.


 A na podeszwie widać nawet rozdepnięty makowiec. Jak się kompromitować, to na całego.

Jak to u mnie wygląda teraz?
 Aby umyć głowę, należy nabożnie uklęknąć na dwa kolana. Nie, jak to w kościele widać, jakieś męczeńskie pozy - ni to skłon, ni to przykucnięcie, jakieś paralityczne skłony na wygiętych kończynach, z miną wielce cierpiętniczą. Klękamy, rzucając się obunóż na kolana. A najważniejsze, by klatkę z piersiami zdeponować na czymkolwiek. Najwygodniej na rancie wanny, jak widać na załączonym obrazku, ale może być to też gołe udo męża czy koleżanki, jak wolimy. Ważne, by górna połowa ciała opierała się, by nie dźwigał jej napięty kręgosłup - tu najbardziej cierpi odcinek lędźwiowy. A my mu przynosimy ulgę.


Zdjęcie z profilu, na którym widać nie tyle zdeponowane piersi (powiedzmy sobie prawdę - bez bluzki ich też nie widać), ile odcinek kręgosłupa, jaki podpiera wanna. I tu uprzedzę liczne pytania - nie, kot nie jest niezbędny do tego procesu, aczkolwiek znakomicie zagaja rozmowę, grzeje nerki i podaje szampon.

I to by było na tyle. Proste, a genialne. Pod warunkiem, że pod dachem mamy zaufanych ludzi.



Ha i zdążyłam umyć głowę w tym roku! Zostało jeszcze 3 godziny w zapasie!

Jako, że życzenia świąteczne były na pierworodnym Skorpionie w rosole, życzenia noworoczne będą na drugorodku.

Kochani!
 ♥
Nie dajcie się ZUSowi, nie dajcie się chorobom!
 Bo wiecie, jakie zmiany czekają nas w 2015 - skierowania do okulisty, skierowanie do dermatologa, o mało co nie byłoby skierowań do ginekologa. Teraz, wybierając się do lekarza rodzinnego, trzeba brać z sobą krzesełko wędkarskie, krzyżówki, albo i wałowkę na cały dzień. Może wrócą komitety kolejkowe?
Żyjcie, na przekór rządowi dwieście lat i to w zdrowiu, bo wiecie:


24 komentarze:

  1. To jest nie do wiary. Udało mi się trafić we właściwe miejsce, o właściwym czasie! Bo tu się składa życzenia na Nowy Rok, tak?
    Monice, co kręgosłup cielesny ma może i sfatygowany, za to ten moralny silny i prosty, a oralny wyrafinowany, życzę w Nowym Roku:
    morza miłości, leniwej rzeki odpoczynku, wartkiego strumienia pieniędzy, i całego zalewu weny literackiej! Deszcz zasłużonej chwały sam na Ciebie spadnie :)

    Tak mi trochę na mokro wyszły te życzenia, ale wiesz - mnie od dawna suszy i wszystko mi się z wodą kojarzy ;)
    Buziaki :-*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Życzenia, ofiary pieniężne i całopalne, co kto woli.

      Ależ piękne życzenia! Dziękuję!
      Tobie życzę, by Ci życie płynęło spokojną, jednostajną strużką. Niech Cię oblewa kozie mleko, a nalewki i woda sięgają dwóch kręgów studziennych. Morza zdrowia!

      To idę wypatrywać tego deszczu, co to ma mię przez łeb zdzielić. Ale jeszcze czeka mnie godzina szampańskiej zabawy w jaskini hazardu z nieletnimi.
      Ściskam!!!!!

      Usuń
  2. Tem sposobem też myję głowę, albo w umywalce (ta opcja u mnie pozostała). Ale rekord to był na obozie harverskim - umyłam i wypłukałam włosy (moje włosy) w menażce wody! ;)))
    Czego Ci życzyć? Makowca w żołądku, żołądka w porządku, porządku w oczach, ócz w głowie i głowy w pomysłach :))) Heja!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I oby ta opcja pozostała na wieki! Ale, jeżeli już tak nie dasz rady, nie trać nadziei!
      A obóz żniwiarzy to był, czy harcerzy? Ale przy jednej menażce to i tak już wszystko jedno. Gratulacje!
      Jakie piękne życzenia, Izabelko! Jestem pod wrażeniem reakcji łańcuchowej!
      A ja krótko, acz treściwie - do siego Roku! :**

      Usuń
  3. Tyłka nie widziałam, bo ogon kota mi zasłonił. Zaraz, zaraz, jakiego kota, to chyba jakaś wiewiórka, albo coś!
    Okulistkę zmienić natychmiast na taką jak moja: od początku mówiła mi, że męty trzeba polubić, a nie zwalczać. Czego i Tobie (i Twoim mętom) w Nowym Roku życzę!
    PS. Nie wiem czy wiesz, ale ostatnio duże pupy są hitem. Myślę, że zdjęcie z kotem może trafić nawet na jakąś okładkę! Bo na wydanie tomiku poezji to jednak bym nie liczyła...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podobno męty trzeba polubić, jak się już oderwą i pływają swobodnie w ciałku szklistym. Bo inaczej mogą pociągnąć siatkówkę. Staram się o tym nie myśleć, bo moje nie chcą pływać swobodnie, france.

      Duża pupa to mój znak firmowy! Myślisz, że zmieściłabym się na okładkę? Ale czego? Pisma dla rolników? Bielizny ciążowej? Reklamy cista drożdżowego?
      Ale z tomikiem poezji to mnie zawiodłaś, że nie poznałaś się na mym talencie! Cała Polska czytała z wypiekami o wojnie, jaką toczyłyśmy sobie z Kaczką! Zastosuję tu auto-nie-kryptoreklamę, a co!
      http://skorpionwrosole.blogspot.com/2014/12/155-kaczka-i-skorpion-w-bitwie-pod.html
      A wierszykowanie z Newą widnieje na Skorpionie jako Patronat Mentalny. I my nie mamy przyszłości? Mamy szeroką i świetlaną! Momarto! Obudź się, moja miła!

      Kot za wiewiórkę się obraził, chyba zdajesz sobie sprawę? ;)

      Usuń
    2. No, u mnie w jednym oku oderwały się, nawet z ciałem szklistym, przez co stałam się przypadkiem klinicznym, oglądanym przez studentów, w drugim nie chcą cholery. Twoja okulistka zaleciłaby mi ćwiczenia izometryczne?:P
      Rób jak tam chcesz, ale mi męty nie będą pluć w twarz, o!

      Na talencie poznałam się, rzecz jasna, ale jestem sceptyczna jeśli idzie o resztę społeczeństwa. Chociaż..., może zgłosicie się do jakiegoś talent show? Ty, Kaczka, Newa i wiewiórka? Obiecuję wysłać smsa!
      (I doprawdy, nie musiałaś tej kotowiewiórce tego powtarzać)

      Usuń
    3. Ona sama przeczytała.

      O, niszowy talent szoł! Nie pomyślałam! Niestety, pomysł z góry skazany na porażkę, ponieważ nawet przed imprezami rodzinnymi dostaję arytmii. Bardzo tego nie lubię, bo od razu załącza mi się panika. A tego to już się boję. Może trio wiewiórka, Kaczka i Newa? A ja z zacisza domowego będę połączona szóstym nerwem i mikrofonikiem ukrytym w laczku.

      Mnie też nieoderwane męty nie będą pluć w twarz! Ani inne z rozlicznych niedogodności! A kysz! Idę rzucić się na matę! I niech nie próbują się odrywać z połową oka!

      Podejrzewam, że jestem królikiem okultystycznym. Moją okultystkę również dręczą męty, ale ona nie zażywała żadnych paraleków. Pojawiły się u niej po stresie, tak jak u mnie. Trochę pocieszające, że ona ma to samo ;)

      Usuń
  4. Moniu moja Drogo,
    życzenia biere i tulę do cyca, nawet dwóch i odwzajemniam, bo jak widać potrzebne Tobie bardziej niż mnie, choćby tylko w przypadku mycia włosów, w które to ja osobiście nie jestem zaopatrzona. Skłony robię tylko przed Mżonkiem i koniecznie oszczędzając kolana. A na swoją ślepotę zakładam klapki (mogą być japonki) bo i bez skierowania było mi zbyt daleko.
    Ech w Nowym Roku, nie będzie postanowień, poza tym, że będę Cię kochać Moniu dozgonnie.
    Co do reszty...Stawiam na spontaniczność. :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mirabelko, no ale łysej pałki to Ty nie masz jednak. Coś tam Ci porasta. Macie taki sam fryz z Małżem mym :) Ale rzeczywiście nie ma czego wrzucać do umywalki, same plusy, bo odpływ ciągle drożny. I kłaki do rosołu nie wpadają.
      Jakie masz piękne postanowienia noworoczne! :**

      Usuń
  5. Puszczam sobie Pana z włosem rozwianem raz po raz i pokazuję Księciu Małżonkowi, w ramach ostrzeżeń przed podbieraniem mojego szamponu.
    Normarnie niech te małe czarne znaczki literkami zwane, ustawiają Ci się jak tresowane w zupełnie zaskakujących, mile łechczących mózg kombinacjach!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja chyba myję męskim :/
      Dziękuję, dziękuję! Och, niech się ustawiają! Jak tresowane wszy!

      Usuń
  6. Nie ładnie śmiać się z bliźniego od początku nowego roku, ale sama tak napisałaś śmiesznie. Myślę, że powinnaś trzymać się wersji, że i kot i makowieć jest niezbędny! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Anno, tutaj można się śmiać do rozpuku! Pozwalam, a nawet pożądam śmiechu! T najlepsza nagroda dla mnie.
      Tak, makowiec na podeszwie bierze bierny udział w utrzymaniu środka ciężkości przy myciu głowy. Zapomniałam. To coś jak ten motyl siadający na sztandze w Wilku i Zającu.

      Usuń
    2. Dla odpowiedniego balansu potrzebny oczywiście właściwy przemiał niebieskiego ziarna oraz precyzyjne ustawienie kociego ogona pod kontem 182 stopnie.

      Usuń
    3. Coś mi się wydaje, że zostaniesz moją asystentką! Ta dokładność, ta pedanteria! Tego mi potrzeba!
      Czy będziesz mi mielić ten mak trzykrotnie? Machniesz kruche ciasto? Kot obiecuje nastawić piekarnik na 182 stopnie! A ja obiecuję, że grzecznie wszystko zjem!

      Usuń
    4. Nareszcie, nareszcie ktoś się na mnie poznał! Początek nowego roku wielce obiecujący. Tylko jeszcze kursa z mielenia pokończę i pędzę, lecę.

      Usuń
    5. Udzielę Ci nauk korespondencyjnie i jednocześnie ekspresowo: bierzesz wichajster w dłoń i wykonujesz ruchy rotacyjne w płaszczyźnie pionowej. Mielisz mak trzykrotnie. Voila!

      Usuń
  7. W NR życzę wielu szczęśliwych chwil w kręgach rodzinnych ;)

    45 minut z głową w umywalce mnie rozwaliło. Może to czasowy odpowiednik męskiego kibelkowania się? Każda płeć wkłada do ceramiki co tam ma najlepszego, hm.

    Anyway, poproszę wierszyk mobilizujący o ćwiczeniach, bo tęsknię za poezją ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Siedzę w tych kręgach jak w studziennych i mam wrażenie, że już tchu mi brak i nieba nad głową!

      Myślisz, że ceramika taka przyjazna? W takim razie żądam bidetu!

      Wierszyk, powiadasz? Zrobi się! Zapisałam w kajeciku :)
      :***

      Usuń
  8. Siedzę na obu Twoich blogach i już prawie nic nie widzę ze śmiechu. Uznałam, że nie mogą one ujść mej uwadze, ale z powodów zdrowotnych (niedawno dopadła mnie rwa kulszowa i obecnie rozpoczęłam siedmiomiesięczne!!! oczekiwanie na badanie RM) zapisuję się tutaj :-). Może doczekam...?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Możesz się zapisać i tu i tu, na pewno na następne posty nie będziesz czekać 7 miesięcy! Chyba, że kierownictwo zejdzie. O, RM jest fajowy! Pisałam o nim swojego czasu :) Z rozlicznych fobii mam tę klaustrofobiczną, doskonale się prezentuje w rurze :)
      A przeryłaś dokładnie kto oferuje RM? Ja nie czekałam długo, byłam na Obornickiej w Voxelu.
      Zdrówka życzę! Znam ten ból w kulszach. Wsiadaj na pokład, w kupie raźniej!

      Usuń

Po każdym komentarzu autorka robi przysiad (nadal oczywiście dodawany jest 1cm w biuście).