sobota, 23 listopada 2013

ŻYCIE CODZIENNE - jak wstać, przeżyć poranek i wygrać z zabójczymi skarpetami :)

     O nie, chwila nieuwagi i czego ja się dowiaduję? Że trzaskają Wam kręgosłupy jak zapałki. Co poniektórzy dźwigali z rotacją, a właściwie dźwignęli raz (a nie mówiłam?), inni przesuwali bufety i kredensy, ratując dobytek przed żywiołem chlustającym z rur, a pewien Artysta tak niefortunnie się schylił, że, jak się okazuje, wystarczyło.

Zacznijmy zatem razem dzień :)
Witaj dzionku! Jakiś ty piękny! I hoł siup wyskok z łózka. Żart. Błąd. Tego nie robimy nigdy. Metryka swoje, a dyskopatia swoje.

Generalnie można popaść w depresję - jak tu zacząć dobrze dzień, kiedy trzeba pamiętać o tylu rzeczach, że już sama ich świadomość wdusza ciało w materac, by złączyć się z nim w jedność na wieki. Czasem jednak trzeba wstać i to z głowa na karku a nie na poduszce. Zdradzę Wam najmroczniejsze sekrety mojego dnia. 

Oto jak wygląda poranek.

Budzę się, o ile miałam w ogóle szczęście zasnąć. Jeżeli Małż wstaje wcześniej, oznacza to drogę wolną. Jeżeli jeszcze zalega obok, a zalega od strony drogi ewakuacyjnej z łoża, to znaczy, że punkt dnia jest dłuższy o co najmniej jeden. Ciało Małża należy wtedy sforsować (nie wolno spychać go na podłogę, gdyż trzeba mieć nieustannie na uwadze zakaz dźwigania przedmiotów cięższych od 3 kg. Małż, nawet u progu śmierci głodowej, będzie zawsze ważyć nieco powyżej 3 kg. A więc :


Kiedy rankiem się obudzisz,
dyskopato, tobie radzę
że nim rano pacierz zmówisz,
musisz mieć coś na uwadze:

Że nie wolno tak, jak leżysz
nagle z łóżka się podnosić!
Musisz przewrót na bok przeżyć
a nie proste plecy wznosić.

Krótko mówiąc, zakaz brzuszków.
Na bok, potem nóżki zwiesić
takie to wstawanie z łóżka
(w nocy możesz sobie grzeszyć).

WSTAWANIE ZE SKŁONEM
KOŃCZY SIĘ ZGONEM!


     Następnie, jeżeli udało nam się wstać bez rozwałkowania osoby leżącej obok w łóżku (tak, niestety, KULAMY się po niej), kroki kierujemy do łazienki. A tam znowu czai się setka potencjalnych wypadków. Idziemy krokiem spokojnym, by nie rzec dostojnym, mając na uwadze możliwość tego, że podłoga jest mokra. Siadamy na tronie i robimy co mamy robić, uważając na rotację kręgosłupa w momencie zetknięcia się papieru toaletowego ze śluzówką za pośrednictwem ręki. Tak, tak, i tu trzeba uważać. Wstajemy, obciążając po równo obie nogi. Aby spłukać wodę, trzeba obrócić się w stronę rezerwuaru, a nie sięgać ręka do tyłu (nie wiedzieliście, co?). Kierujemy swe ciało posuwistymi, stabilnymi krokami ku umywalce. I tu za każdym razem zderzamy się z rzeczywistością. Nie zastanawiał Was fakt, dlaczego umywalki zamontowane są tak nisko? Ja nabieram podejrzeń, że mieszkanie przeznaczone było pierwotnie dla gibbonów albo ludzi z achondroplazją. 

Mycie rąk, jak mycie rąk, każdy to potrafi (30 sekund, wiedzieliście?). No i to by było na tyle jeżeli chodzi o bezkolizyjność na trasie biała ceramika -  kręgosłup. Wszak trzeba umyć np twarz. Normalny, ups, pardon- zdrowy człowiek, nachyla się, nie zauważając problemu. Problemem dla dyskopaty z niestabilnościami jest skłon nad misą o te parę stopni, chocby po to, by sobie nie zapaćkać biustu pastą do zębów. Nawiasem mówiąc, nie wiem jak dyskopaci radzą sobie w Japonii, to koszmar chyba. Albo od razu każą takiemu zjeść trującą rybkę fugu w sushi i po kłopocie.
O ile myć zęby jeszcze można w pozycji wyprostowanej, to jak wypłukać jamę ustną? Muszę się przyznać do niecnego procederu, że nie używałam nigdy kubeczka do mycia zębów. Wiem, powinnam się wybatożyć mopem. Życie nauczyło mnie wielu rzeczy, w tym korzystania z kubeczka. Dzięki Ci życie!

Kiedy indziej zajmiemy się kąpielami i myciem głowy, tym razem dla potrzeb posta, odpuszczamy, ok? Taki mały Dzień Dziecka.

Nadchodzi pora ubierania się. Proste, mówicie? Do czasu. Dyskopatę mogą zabić majtki, a co dopiero skarpetki sztuk dwie.
Aby ubrać się, należy położyć na łóżku odzież, którą zamierzamy włożyć. Może być czysta. Następnie należy się położyć obok niej na plecach, walcząc z pokusą, by nie wpełznąć pod ciepłą jeszcze kołdrę wprost w objęcia Morfeusza. Gdy leżymy, kręgosłup ma podparcie i nie grożą mu żadne rotacje, obciążenia i gwałtowne ruchy.
 W tym momencie miał nastąpić cykl fotek autorki bloga w czasie ww czynności, lecz czytelnicy Oralnego mają przecież bogatą wyobraźnię, której tu nie będziemy trzymać w cuglach faktów. Musicie sobie wyobrazić jak prawidłowo włożyć majtki, unosząc biodra. Leżą wspaniale. No.
 Teraz pora na skarpetki. Unosi się po prostu najpierw jedną nogę i przyciąga zgiętą w kolanie do brzucha, wkłada się skarpetkę, to samo z druga noga i voila! Pamiętać należy, żeby nie unosić obu nóg naraz! To już kolejna rzecz, o której trzeba pamiętać, a jeszcze nie ma 8.00 na zegarze.. Spodnie wkładamy również na leżąco. Potem wstajemy zgodnie z instrukcją (boczkiem, boczkiem!) i wkładamy górę, co by tam nie było pod ręką- żupan, frak, czy koronki. Co należy zapamiętać?


CHOĆ JEST ŚMIESZNIE I TEŻ DRWIĄCO,
WKŁADAJ GACIE NA LEŻĄCO! 


No, jesteśmy już czyściutcy i pachnący, możemy iść w bój zmagać się z resztą dnia, o czym będzie w następnych odcinkach cyklu ŻYCIE CODZIENNE :)

Jak byśmy nie wyglądały, to i tak nas kochają! :)



Dziękuję za uwagę, proszę o lawinę komentarzy i wynurzeń :) 


22 komentarze:

  1. Proponuję wywalczyć miejsce z brzega łoża! Udało mi się to co prawda dopiero po piętnastu latach, ale dzięki temu już od kilku nie muszę turlać się po Mżonku. :D

    Hmmm, skarpety rzecz konieczna, bo kończyny zimne jak sople lodu! Ale co zrobić jak noga w kolanie nie chce się zgiąć, rączki przykrótkie, a przez głowę o dziwo nie da rady?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najn, najn! Mnie strona łoża bardzo odpowiada z kilku przyczyn - nie skulam się w nocy nigdzie, i tak w zasadzie rankiem śpię już od nawietrznej, bo Małż wstaje wcześniej, poza tym, hm, ja lubię od ściany, czuję się bezpieczniej (taka mała fobijka).

      Mirabelko, mam kilka porad, jeśli pozwolisz.
      1. Amputacja niezginającej się kończyny - oszczędności na skarpetach, butach, lakierze do paznokci i ortopedzie.
      2. Podobno endoproteza jest niezawodna!
      3. Można zaprząc Mżonka lub pokolenie następne lub wstępne do wkładania skarpet.
      4. Widziałam sto lat temu w programie Resich-Modlińskiej, jak Szymon Majewski prezentował wciągarkę do spodni na korbkę. Może trzebaby było takie dwie do wciągania skarpet?
      5. Można doszyć skarpety do wylotów nogawek - wtedy włażą jak w masełko.
      6. Przerzucić się możesz na pończochy, są dłuższe :)
      7. Ponoć siatki wyciągają ręce.

      Serio przez głowę nie da rady? Przysięgłabym, że włożyłam je tak niejednokrotnie!

      Usuń
    2. Przypominam, że na endoprotezę zapisujemy się minimum 15 lat wcześniej. Wiem, bo zamiast kręgosłupa oralnego mam kolana kinomana. Zamiast pończoch noszę ortezę i też sądzę, że da się przez główkę;).

      Usuń
    3. Witaj w klubie :)
      O, u nas czeka się tylko 5 lat! Tak NFZ staje frontem do pacjenta! Koniecznie postawić na nogi, by mógł harować na rencistów :)
      Ale przez główkę kości udowej? ;)

      Usuń
  2. Boszszszeee, ja to wszystko całe życie źle robię... I jak mam żyć dalej? :( I kubeczka nie używam. :(

    :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Młódka jesteś, Ewo, chciałoby się rzec- wszystko przed Tobą, ale ugryzę się w język ;) Notuj zatem w kajeciku, bo na później jak znalazł ;)
      Ale, że kubeczka nie używasz?! Halo, jest tu ktoś, kto używa kubeczka nie tylko jako magazynu szczoteczek?
      A może on nie służy do płukania jamy? :O

      Usuń
  3. O matko, tuż przed naruszeniem moich kręgów przez stół (ach ta złośliwość rzeczy martwych), zakładałam skarpetki podskakując na jednej nodze... teraz sobie myślę, że był to gwóźdź do trumny dla kręgów bez problemu... Na drugi dzień oczywiście zauważyłam, że zlewy zdecydowanie za nisko są zamontowane i w ogóle jak dużo niebiezpieczeństw na nas czeka :)
    No i jestem bardzo zainteresowana wciągarką do spodni na korbkę :) dziwne, że jeszcze nie ma jej w regularnej sprzedaży :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. e., ja także w ten frywolny sposób ubierałam skarpetki, nawet w sumie niedawno (kilka lat temu).

      Tak, te niebezpieczeństwa będziemy tez tu oralnie rozpracowywać.

      Na fajpejdżu fejsikowym Skorpiona w Rosole poinformowano mnie, że jednak takie urządenia są! Muszę dopytać, czy w regularnej sprzedaży, bo w zaostrzeniach mam taką maszynkę, tanią w obsłudze. Małż się nazywa ;)

      Usuń
    2. Ależ oczywiście, że są i dają się nabyć bez problemu... Tudzież parę innych przydatnych rzeczy. Moja endoproteza biodra nie chciała się wgoić przez prawie pół roku, więc testowałam zaciekle takie różne, różniste, i polecam. :) http://www.zyjlatwiej.pl/przyrzady-do-zakladania-skarpet-ponczoch/84-przyrzad-do-zakladania-skarpet-terry.html
      Iza

      Usuń
    3. Izo!
      Skarbnico wiedzy! Oto jak marzenia prześcigają rzeczywistość! Wpadaj częściej, honorowe miejsce konsultanta czeka!

      Usuń
    4. Nie ma sprawy, stronka bloga już wylądowała w Ulubionych :))) via Kaczka i Skorpion zresztą. Pokrętne są drogi Opatrzności... :)))
      A jakby co, to mam w pakiecie mądrego ortopedę na stanie, który: 1. potrafi zobaczyć dyskopatię na Rtg (ostatnio zobaczył mi całkiem nowe, drugie piętro tejże, wredny...), oraz 2. nie wzdraga się przed odpowiadaniem na głupie pytania przez telefon - tuż przed tym Rtg leczył mi przez telefon korzonki, i to skutecznie. :o) Czyż nie skarb???
      Iza

      Usuń
    5. Aaaa, via Kaczka, witam, witam :)))))))))
      O, gratuluję ortopedy! Mój mi robił blokadę z doskoku, ja w krzyk, a pielęgniarka w odzewie, że pan doktor ma rentgena w oczach :) Faktycznie!
      A Twój do tego telapata i bioenergoterapeuta! Jak jeszcze mąż, to padłam! :)
      Serdeczności Izo, wpadasz tu częściej niż ja, jak widzę :) ale obiecuję Ci, że to się zmieni! Słowo! Zaraz wracam, bo dochodzą mnie sygnały, że społeczeństwo mnie pragnie tu! :)

      Usuń
    6. Nie mąż. Chociaż, po zastanowieniu... nawet by się nadał (tylko ciiiii, bo usłyszy facet zajmujący to stanowisko aktualnie :) ) Primo - sympatyczny, secundo - nawet przystojny, tertio - ten rentgen w oczach itp. zalety, a quarto - chyba rzadko w domu bywa, więc się nie opatrzy... xD
      Iza

      Usuń
  4. Czy ja mogę być z przysiadów zwolniona z uwagi na kolana? W zamian zrobię pompki, a dodatkowy centymetr proszę mi zapisać w biuście:).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niech będą pompki! Podrzucę Ci materace do pompowania!
      Niestety, centymetry osładzają życie autorce bloga, no ale w sumie mogę się podzielić, w końcu muszę oszczędzać kręgosłup ;)

      Usuń
  5. Miałam również podobne problemy po endoprotezie, codziennie rodzina musiała mi pomagać się ubierać. Przypadkiem znalazłam w internecie sklep i zakupiłam takie produkt: http://pomocedlaseniora.pl/przyrzad-do-zakladania-skarpet-frotte-32-368 Teraz przynajmniej założę sama skarpetki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, tak! To ten sam przyrząd, o którym kilka komentarzy wyżej wspominała Iza. I jak? Sprawdza się?
      To naprawdę niekomfortowa sytuacja, że rodzina musi pomagać w najprostszych czynnościach dnia codziennego.
      Pozdrawiam Cię serdecznie! Trzymaj się i zaglądaj do mnie ;)

      Usuń
  6. Jak cieszę się, że tu trafiłam i to aż z dwóch powodow. Po pierwsze, temat dyskopatii nie jest mi obcy (4 mc temu roztrzaskal mi się całkiem dysk l5/s1), po drugie, masz wspaniały styl pisania, aż chce się czytać, a dykopatia staje się jakaś taka zabawna? ;)także wszystko ładnie pięknie ale mam jedno ważne ALE: gdzie zgubilas poranne ćwiczenia, w całym tym przejście z łóżka do łazienki? Wydaje mi się, że u nas dyskopatow, prawidlowe przygotowanie kręgosłupa do przejścia z pozycji poziomej do pionowej powinno być jak NAKAZ :) Dlatego osobiście proponuje, jeszcze na łóżku, 10 polpompek, następnie płynne przejście z polpompek do kociego grzbietu, 10 kocich grzbietow i w pozycji kociego grzbietu wkleję wycofujemy się nogami do tylu do wyjścia z łóżka, przy czym najpierw jedna noga schodzi, późnej druga, podpierajac się cały czas rękami o łóżko prostujemy kręgosłup i następnie wznosimy się cali w górę przez prostowanie nóg ;) może i trwa to 5 min ale jest bezpiecznie i do tego wstajemy juz rozciagnieci ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Im więcej komentarzy, tym więcej przysiadow, to poświęce się i napisze jeszcze jeden! ;) osobiście opracowałam ubieranie się na stojaco, tylko tutaj musimy miec na uwadze aby jedna ręką można było podeprzec się o jakiś blat, ścianę itp. I np. jedną ręką trzymamy spodnie, druga ręką się podpieramy, jedną nogę unosimy (kręgosłup cały czas prosty) i kierujemy stopę do nogawki, podciagamy nogawke możliwie najwyżej, i to samo robimy z drugą stopą i spodnie założone ;) ze skarpetkami natomiast, nogę zginamy ale nie kierujemy uda pod klatkę piersiową, tylko, udo skierowanej kolanem w dół, że łydka i stopa kierują się przez zgięcie w tył, i w takiej pozycji możemy dotknąć stopę dłonią, która kierujemy do tylu, tak samo tez zakładam buty. Wydaje mi się to o tyle bardziej funkcjonalne, niż Twój sposób na leżąco, bo jak tu sobie poradzić z przymierzeniem spodni w przymierzalni w sklepie? Na leżąco? Nie ma szans! :p jeżeli niezbyt jasno zobrazowalm Wam proces ubierania, to proszę pisać, postaram się bardziej wyjaśnić ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Łoj, ja nie zrobię takiej ekwilibrystyki! O ile sposób jest dobry, kiedy ma się zgruchotany niższy odcinek kręgosłupa, o tyle u mnie środek ciężkości rozkłada się inaczej. Wkładałam spodnie na stojąco, póki nie urwał mi się kręgosłup w przejściu lędźwiowo-piersiowym i wyżej. Tu już wszelkie odchyły od pionu w czasie, gdy stoję, grożą kataklizmem.
      To samo jest z półpompkami. Wiadomo, wszystko połowiczne jest rachityczne.

      A spodnie, widomomix, kupuję w lumpach, piorę i potem tarzam się z nimi po podłodze, by przymierzyć. Jak niedobre, daję dalej :)

      Pisz szybko, jak Twój kręgosłup, bo zgubiłam złoty kluczyk do bloga, ale już melduję się na posterunku. Trzymaj się mocno!

      Usuń
  8. człowiek aż sobie sprawy nie zdaje ile czynności dziennie wykonuje nieprawidłowo biorąc pod uwagę zdrowie kręgosłupa. aż strach o tym myśleć

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak. Nawet jak człowiek leży, to się zastanawia czy prawidłowo :)
      Za długo - żle, krzywo - żle, ibądź tu mądry. Najlepiej byłoby usynowić rehabilitanta i przywiązać go do siebie hojnym spadkiem zapisanym w testamencie. Ale zastrzec by trzeba, że ma się dociągnąć do osiemdziesiątki.

      Usuń

Po każdym komentarzu autorka robi przysiad (nadal oczywiście dodawany jest 1cm w biuście).